Ale książki będą na półkach, prawdziwe istoty,
Które zjawiły się raz, świeże, jeszcze wilgotne,
Niby lśniące kasztany pod drzewem w jesieni,
I dotykane, pieszczone, trwać zaczęły
Mimo łun na horyzoncie, zamków wylatujących w powietrze,
Plemion w pochodzie, planet w ruchu.
Jesteśmy — mówiły, nawet kiedy wydzierano z nich karty
Albo litery zlizywał buzujący płomień.
O ileż trwalsze od nas, których ułomne ciepło
Stygnie razem z pamięcią, rozprasza się, ginie.
Wyobrażam sobie ziemię kiedy mnie nie będzie
I nic, żadnego ubytku, dalej dziwowisko,
Suknie kobiet, mokry jaśmin, pieśń w dolinie.
Ale książki będą na półkach, dobrze urodzone,
Z ludzi, choć też z jasności, wysokości.
Czesław Miłosz, Kroniki, Kraków 1988
Tuttavia i libri
Tuttavia i libri saranno sugli scaffali, veri esseri
che apparvero una volta, freschi, ancora umidi,
come luccicanti castagne sotto un albero in autunno,
e toccati, accarezzati, cominciarono a vivere
malgrado i fuochi all'orizzonte, i castelli esplosi,
le tribù a passo di marcia, i pianeti in moto.
Noi siamo - dicevano, persino quando le pagine
venivano strappate, o una fiamma tremolante
ne lambiva ed asportava le lettere.
Così più duraturi di noi, il cui debole calore
si raffredda con la memoria, si dissipa, svanisce.
Immagino la terra quando non ci sarò più:
e niente, nessuna perdita, ancora uno strano sfoggio,
abiti femminili, lillà coperti di rugiada, una canzone nella valle.
Tuttavia i libri saranno sugli scaffali, nati bene,
da esseri umani, ma anche da splendore, da cime.
(cfr., volendo)
mercoledì 20 luglio 2011
Iscriviti a:
Commenti sul post (Atom)
Nessun commento:
Posta un commento